Sprawdziły się nasze przewidywania wobec składów obu drużyn na starcie w Carabao Cup. Zarówno Jurgen Klopp jak i Craig Shakespeare postanowili oszczędzić czołowych zawodników na rewanżowe starcie w Premier League, które odbędzie się już w sobotę. We wtorek górą było Leicester City, które wygrało z Liverpoolem 2-0.
Dla Leicester oznacza to przełamanie passy trzech spotkań bez zwycięstwa. Lisy przegrywały w lidze z Manchesterem United i Chelsea, a także dosyć niespodziewanie remisowały z Huddersfield. Zawodnikiem meczu bez wątpienia był wprowadzony w 53 min. meczu Shinji Okazaki, który zdobył bramkę oraz zanotował asystę.
Przebieg meczu przypominał pojedynki, które Leicester City toczyło w mistrzowskim sezonie 2015/2016. Oddanie inicjatywy, solidna obrona oraz wyczekiwanie na kontry oraz stałe fragmenty gry, z których można stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. W efekcie, mecz zdominował Liverpool, który przez większość czasu utrzymywał się przy piłce oraz tworzył wiele groźnych akcji. Piłkarze Kloppa byli jednak bardzo nieskuteczni. Na 21 oddanych strzałów, tylko 3 leciały w światło bramki. Najwięcej okazji stworzył sobie Philippe Coutinho.
Taktyka Leicester sprawdziła się w drugiej połowie. Gospodarze zaczęli coraz częściej zagrażać bramce The Reds, a w 65 minucie wynik spotkania otworzył Okazaki, który wykorzystał dogranie Iborry. Japończyk po raz kolejny pokazał, że potrafi się świetnie odnaleźć w polu karnym. Natomiast trzynaście minut później dobrze zagrał piłkę do Slimaniego, który od razu ruszył na bramkę i pomimo towarzystwa defensorów The Reds zdołał oddać piekielnie silny strzał zza pola karnego. Piłka wpadła pod poprzeczkę nie dając szans na interwencję Milnerowi.
W efekcie, pierwsze spotkanie na King Power Stadium wygrali gospodarze. Już w sobotę, obie drużyny spotkają się ponownie w Leicester, tym razem w ramach szóstej kolejki Premier League. Kto tym razem będzie górą, gdy na boisku wybiegną najmocniejsze składy?