Jeszcze w 2017 oraz 2018 roku głośno było o nielegalnym podejmowaniu pracy w Wielkiej Brytanii przez pracowników ze wschodu, którzy na Wyspy przedostawali się metodą „na Polaka”. W tej metodzie przodowali głównie Ukraińcy, których skusiły większe niż w Polsce zarobki. Nie zraziła ich też polityczna zawierucha i niepewność związana z pracą po ewentualnym, niepewnym jeszcze wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Firma WorkBalance, która rekrutuje pracowników ze wschodu do pracy w polskich firmach, twierdzi, że jest to zjawisko marginalne. Podkreśla też, że przyszłość obcokrajowców z krajów bloku wschodniego dużo pewniejsza jest w Polsce, niż w jakimkolwiek innym państwie zachodnim.
Na czym polegał proceder wyjazdu do Wielkiej Brytanii?
Wyjazd do Wielkiej Brytanii organizowany był przez pragnące łatwego i szybkiego zarobku polskie szajki przestępcze. Kusili oni wschodnich cudzoziemców mieszkających w Polsce wysokimi zarobkami i brakiem potencjalnych problemów z prawem. Procedura szmuglowania ludzi przez brytyjską granicę polegała na metodzie „na podobieństwo”. Ukrainiec pragnący dostać się na Wyspy pożyczał dowód osobisty lub paszport wyglądającego podobnie obywatela polskiego. Jako że nie był to dokument ani kradziony, ani nie zastrzeżony, cudzoziemiec przekraczał granicę całkiem legalnie. Użyczane dowody skupowane były przede wszystkim wśród osób bezdomnych, którzy nie ponieśliby ewentualnych konsekwencji w przypadku, gdyby cudzoziemiec na taki dowód wziął pożyczkę lub kredyt. Za taką procedurę pobierane było przynajmniej 1500 lub 2000 złotych.
Polska najstabilniejszym miejscem do pracy
Wielka Brytania nie jest krajem, w którym chcieliby osiedlać się pracownicy ze wschodu, a problemy, które mogą tam napotkać, nie występują w Polsce.
– Polska jest krajem ukierunkowanym na wschodnią siłę roboczą. Z tym tematem zaznajomieni są zarówno przedsiębiorcy decydujący się zatrudniać takie osoby, jak i polska administracja. Znalezienie zatrudnienia nie jest więc trudne, a nawet więcej, może zostać zorganizowane, zanim jeszcze taka osoba przyjedzie do Polski. Zakres usług, jakie świadczą firmy takie, jak nasza jest niezwykle szeroki – od załatwienia wszystkich formalności prawnych, poprzez znalezienie pracy, aż po zakwaterowanie i transport. Dodatkowo coraz więcej firm przygotowuje się na przyjęcie obcokrajowców i np. organizuje szkolenia pracownicze w języku obcokrajowców lub posyła ich na kursy języka polskiego – mówi Artur Zięba zajmujący się rekrutacją pracowników w firmie Skuteczni (https://skuteczni.pl).
Polska jest krajem podobnym kulturowo i wysoce tolerującym pracowników ze wschodu, choć oczywiście niektóre nacje budzą większe sympatie, a inne mniejsze. Kraje zachodnie, w szczególności Wielka Brytania nigdy nie doświadczyły emigracji ze wschodu na większą skalę, więc przyzwolenie społeczne będzie tam znacznie mniejsze niż tutaj. Przyjeżdżający do nas pracownicy biorą pod uwagę nie tylko wysokość zarobków, ale też koszty utrzymania i możliwość normalnego życia w obcym kraju.
Niemcy nie zabrały Polsce pracowników
– Pomimo otwarcia się niemieckiego rynku na pracowników ze Wschodu, nie zaobserwowano odpływu wschodniej siły roboczej z Polski. Głównym powodem było mniej przyjazne nastawienie przedsiębiorstw i dużo wyższe wymagania stawiane cudzoziemcom. Sporym problemem jest również bariera językowa. Niemcy nie nastawiają się na przygotowywanie zaplecza pracowniczego w języku ukraińskim, wymagają przynajmniej podstawowej znajomości niemieckiego – tłumaczy Artur Zięba.
Jeszcze w 2018 roku szacowano, że z Polski wyjedzie nawet 0,5 miliona pracowników ze wschodu, głównie Ukraińców. Oznaczałoby to spore problemy finansowe dla wielu z polskich firm. Wraz z początkiem nowego roku szacunki te są znacznie ostrożniejsze i oscylujące wokół 20-30 tysięcy, co stanowi niewielki odsetek wszystkich cudzoziemców pracujących w Polsce.