Mecz z Tottenhamem jest jednym z tych, które oglądało się bardzo przyjemnie, nawet jeśli wynik nie do końca jest przez nas akceptowany. Kiedy drużyna podrywa się do boju i pokazuje pazur a na boisku trwa otwarta walka o piłkę, wiele można wybaczyć swojemu klubowi.
Tak było w meczu z Tottenhamem. Lisy wychodząc do niego wiedziały, że będą miały bardzo trudną przeprawę, albowiem Tottenham jest aktualnie w bardzo dobrej formie i posiada silną kadrę piłkarską. Nie przeszkodziło to jednak w tym, aby James Vardy umieścił piłkę w bramce Hugo Llorisa już w 4 minucie spotkania. Od tego momentu rozpoczął się festiwal bramek.
Bramkę kontaktową strzelił nie kto inny jak Harry Kane, który w tym meczu dołożył jeszcze jedno, najważniejsze trafienie, na 5:4 w 76 minucie. Wracając jednak do pierwszej połowy, to zakończyła się ona pozytywnie dla Lisów, albowiem wynik który widniał na tablicy, to 1:2.
Po wejściu na drugą połowę trafienie 1:3 zaliczył Kelechi Iheanacho i kiedy drużynie Leicester wydawało się, że ma mecz pod kontrolą, Tottenham wystawił wszystkie armaty i zaczął nimi punktować, zdobywając po kolei 3 bramki. Sytuację ratował James Vardy, który w dołożył gola na 4:4, lecz jak już wcześniej wspominaliśmy, bramkę na 5:4 dla Tottenhamu dorzucił również Harry Kane.
Wynik do końca spotkania pozostał bez zmian i Lisy żegnają się z Premier League na 9 miejscu z dorobkiem 47 punktów i przegraną na wyjeździe.
Dzisiejsza publikacja powstała przy współpracy z Laboratorium odzyskiwania danych w Warszawie. Nasz partner w swojej ofercie posiada odzyskiwanie zdjęć z kart pamięci i dysków komputerowych.